wtorek, 24 kwietnia 2012

UWAGA

UWAGA na kolejność wpisywania danych w przelewach darowizn i wpłatach 1% podatku

Informacja od naszej Fundacji dla darczyńców.

KOLEJNOŚĆ DANYCH PODOPIECZNYCH WPISYWANYCH W PRZELEWACH BANKOWYCH

UWAGA na kolejność wpisywania danych w przelewach darowizn i wpłatach 1% podatku

W związku z nikłym odzewem z Państwa strony na nasz komunikat dotyczący danych pojawiających się we wpłatach darowizn, po raz kolejny apelujemy z prośbą o zwrócenie szczególnej uwagi na kolejność danych w tytułach wpłat, które darczyńcy wpisują podczas przekazywania darowizn i 1% podatku na rzecz Podopiecznych. Bardzo ważne jest, aby darczyńcy i podatnicy zachowywali następującą kolejność danych:

1.   darowizny: numer członkowski, nazwisko i imię Podopiecznego - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia

2.   1% podatku: cel szczegółowy 1%: numer członkowski, nazwisko i imię Podopiecznego

Ponieważ tytuły wpłat bardzo często odbiegają od ww. lub są niepełne, Fundacja ma problem z zakwalifikowaniem przekazywanych darowizn, które tym samym nie mogą być zaksięgowane na odpowiednich subkontach. Niestety nadal otrzymujemy darowizny, w których darczyńcy w tytule wpłat niewłaściwie umieszczają dane typu, przykład:
  „darowizna na pomoc i ochronę zdrowia - 19123 Maja Kowalska” 
zamiast:
„19123 Kowalska Maja - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”

lub „leczenie i rehabilitacja - Wróbel Jacek 101010” 
zamiast:
 „101010 Wróbel Jacek - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”.

 Informacje, zawarte w wyciągach księgowych niejednokrotnie są „ucinane” przez bankowy system księgowy, stąd ostatecznie otrzymujemy wyciągi z niepełnymi danymi np.: „ Leczenie i rehab Jacek”, które uniemożliwiają nam właściwe zaksięgowanie wpłat. 

Prosimy zatem o wskazywanie numeru członkowskiego, nazwiska i imienia na pierwszym miejscu w tytyłach wszelkiego typu darowizn.


Joanna Raczyńska, mama Cezarego

Minął prawie misiąc...

Już prawie cztery tygodnie moje najmłodsze dziecko żyje bez rurki tracheostomijnej. Mam momenty, kiedy rozmyślam jakie robiliśmy plany i ile nocy nie przespałam, nie wiedząc jak ją usunąć. Nie wiem jak to się stało, że jej po prostu nie ma. Czasami myślałam, że nigdy nie zniknie. Ile było podchodów, ile pomysłów, a tu bach i nie ma, szok dalej jest i lęk, że jakoś za łatwo.

Moja radość jest stłumiona, jakby za rogiem ktoś siedział i czekał na moje chwile radości, by spłatać nam kolejnego psikusa. A może nie potrafię się cieszyć, bo wiem, że jak jest dobrze to i tak za chwile będzie źle. I tak było, ale nie u Czarka, tylko w moim życiu znów zawitały czarne chmury. Jak nie z tej to z tej, zawsze coś.

Czaruś ma się dobrze, kaszle jak stary, schorowany chłop, ale z dnia na dzień mniej to odczuwa i zapomina o tej różnicy. Pije więcej, może nie z kupka, ale łyżeczkę zamieniliśmy na łyżkę, a herbatki, soczki, wodę zamieniliśmy na mleko, zwykłe mleko Bebiko 4. Czasami życie jest takie proste, tylko my je nie potrzebnie komplikujemy.

Mój synek śpi sam, moje dzieci mają swój pokój i także śpią same. A ja nie waruję pod Cara łóżeczkiem na materacu, tylko w końcu tule męskie ramię. Czaruś budzi się w nocy, ale rzadziej. Tak jakby brak rurki powodował znaczący komfort u tak małego dziecka.  To jednak dziwne, że niby dziecko tak uszkodzone, jak stwierdził neurolog, a jednak odczuwa tak silną potrzebę tulenia i głaskania po główce, i w nocy to mu wystarcza.

Dobra znajoma powiedziała traktuj go jak trzy letnie dziecko mimo, że nie robi tego co rówieśnicy. Myślę o tym Aniu i przepraszam Cię za moje mazgajstwo. Mam ogromne wyrzuty, że jak dzwonisz to zrzędzę. Dziś napisałam innej znajomej, że czuję się zużyta, jak bateria. I potrzebuję się naładować, tylko gdzie i jak? Wyrzuty sumienia zżerają mnie od środka. Czuję się jak w pancerzu, który nakazuje mi pod porządkowanie się, a ja dalej się wzbraniam. Jednak dużo słabiej niż wcześniej.

Dlaczego mam wyrzuty? A powodów jest milion. Ogólnie jestem bardziej nerwowa, niecierpliwa i chaotyczna. Mam wrażanie, że potrzebuję ogromnej przestrzeni, gdzie byłoby dużo powietrza. Marzą mi się góry. Życie mija, a ja nigdy ich nie widziałam. Czas to zmienić, zobaczymy czy się uda.

Cierpi moja matczyność do pozostałej dwójki dzieci. Widzę duże braki w ich wychowaniu i o wiele więcej chciałabym zrobić, by to poprawić. Niby są blisko. Mieszkamy w mieszkaniu, które chcemy jakoś przybliżyć do naszego ideału. Z ogromnym trudem pokonujemy bariery finansowe i czasowe, ale wierzę, że warto. Nie chcę czuć dużych różnic od rodziny gdzie nie ma choroby, chce mimo wszystko żyć normalnie.

Dochodzę do mojego najważniejszego marzenia, jednego z wielu zresztą. W końcu zapewnię dziecku cały plan tygodnia, jak planowałam. Czyli w:

Poniedziałek 10.00 Ośrodek, pół godziny NDT Bobath,  16.00 godzina Vojta prywatnie;
Wtorek  12.00 Ameryka, NDT, Vojta i masaż po pół godzinie, 16.00 godzina NDT Bobat prywatnie;
Środa 12.00 Ośrodek, NDT i logopeda po pół godzinie, 16.00 godzina Vojty prywatnie;
Czartek 12.00 Ameryka, po pół godzinie NDT, Vojta i masaż, 16.00 NDT Bobat godzina prywatnie;
Piątek 12.00 basen godzina, 16.00 Vojta prywatnie;

To jest plan który rusza po weekendzie majowym, sztuką jest to utrzymać finansowo i fizycznie. Nie ukrywam, że trochę mnie to przeraża jak ja podołam, kiedy już teraz odczuwam zmęczenie, no ale jak doszłam już tak daleko to nie mogę teraz odpuścić.

Kochani pamiętajcie o zbiórce nakrętek dla nas, dalej są prowadzone aukcję dla Czarka, można za niewielką kwotę kupić cegiełkę charytatywną. Wspomóżcie w tej zbiórce na rehabilitację.

Za pomoc i wsparcie dziękujemy.
 Pozdrawiam,
Asia, mama Czarusia.